Te wakacje były dla mnie pełne skrajności:
Od totalnego luzu, kiedy odpoczywałam z koleżankami od dzieci i od wszystkiego na Podlasiu, do wielkiego napięcia, gdy na naszym rodzinnym obozie rowerowym Zuzia lat 5 stwierdziła, że nie pojedzie. A nie było (tak się wydawało w danej chwili) innej opcji. Musi pojechać i już.
Takie skrajności bardzo rozciągają moją strefę komfortu i sprawiają, że czuję się pewniej w różnych codziennych sytuacjach. A w te wakacje pozwoliłam sobie na takie skrajności po to, żeby zobaczyć co mi odpowiada i jak się z nimi czuję. To taki trening przyjmowania życia takim jakie jest, zamiast zapierania się rękami i nogami i mówienia “to na pewno nie dla mnie” albo “to się nie uda”. Zdarza Ci się wpadać w taką postawę?
SUKCES W ŻYCIU W DOWOLNEJ SFERZE W DUŻYM STOPNIU ZALEŻY OD TEGO NA CO SOBIE POZWALAMY I CZY UMIEMY ZACHOWAĆ SPOKÓJ WOBEC TEGO CO PRZYCHODZI.
Czy pozwalasz sobie na komfort nicnierobienia – chociaż przez 5 minut? Wiele mam, które do mnie trafia narzeka na ciągły brak czasu, ale tak naprawdę nie pozwala sobie na 5 minut nicnierobienia…
(A tak na marginesie: Czy pozwalasz sobie na pokonywanie trudności i wytrwanie, chociaż może chwilowo nie doświadczasz komfortu? Budowanie, życia na własnych zasadach, czy to w relacji z mężem, dziećmi czy w sferze zawodowej będzie wymagał wysiłku i chwilowego wytrwania trudności i może też niezadowolenia innych osób.)
Kiedyś miałam ogromny problem z odpoczywaniem. Oczywiście, moje dzieci były mniejsze i potrzebowały ode mnie więcej uwagi, ale przede wszystkim nie potrafiłam odpoczywać.
Czym się to objawiało?
Marnowałam czas, zamiast zrobić coś, co będzie dla mnie przyjemnością kręciłam się w kółko bez celu.
Wydawało mi się, że świat się zawali jeśli ja się na chwilę zatrzymam. Jakoś nie mieściło mi się w głowie to, że mogłabym po prostu zrobić coś dla siebie. Nie umiałam podjąć decyzji, że teraz jest czas dla mnie i sobie go biorę. Miałam wrażenie, że ciągle to nie jest właściwy moment na to by poczytać książkę, wziąć kąpiel, czy nawet posprzątać moją półkę z książkami.
W wolnym czasie wtykałam nos w komputer/telefon albo czytałam “tylko ważne rzeczy”, takie uzasadnione rozwojem zawodowym, albo mamowym ;), znasz to?
Bywałam (i ciągle bywam) nieefektywna w czasie pracy.
Jaki to ma związek z wakacjami?
WAKACJE, WYJAZDY POMAGAJĄ PRZEŁAMAĆ SCHEMAT I NIESKUTECZNE RUTYNY A ZAMIAST TEGO WPROWADZIĆ NOWE NAWYKI I PO POWROCIE NOWE ZASADY
Nie chodzi tu o wielkie zmiany, ale korzystając z nowego powakacyjnego początku możesz wprowadzić nowy plan dnia, w którym jest miejsce na Twoją herbatę i przeglądanie gazety, albo poranne ćwiczenia jogi.
ZWYKLE GDY MYŚLIMY O PLANIE DNIA, MYŚLIMY O TYM DZIECIĘCYM RYTMIE DRZEMEK, SPACERÓW I POSIŁKÓW, A GDYBY W RYTM DNIA WPISAĆ DROBNE RYTUAŁY, KTÓRE BĘDĄ SŁUŻYĆ TOBIE?
Wiele takich pomysłów na dobre nawyki przywiozłam sobie własnie z ostatnich wakacji. Na Podlasiu poznałam ajuwerdyjską terapeutkę – Marię Nowak-Szabat, która po prostu opowiedziała mi o kilku praktykach.
Proste rzeczy: masło klarowane i spanie zgodnie z naturalnymi cyklami dnia i nocy.
Już wcześniej starałam się wcześniej kłaść się spać, ale wiecie jak to jest. Ciągle jeszcze coś mamy wieczorem do zrobienia lub przeczytania. Marysia powiedziała, że każde odejście od cyklów naturalnych ma swoją cenę. To takie oczywiste. Przecież gdy kładziemy się późno jesteśmy niewyspane, ale to w jaki sposób ona powiedziała słowo CENA naprawdę do mnie trafia.
ZANIEDBYWANIE NASZYCH FIZYCZNYCH POTRZEB MA SWOJĄ CENĘ którą wcześniej czy później przychodzi nam zapłacić.
JAKIE NAWYKI MOGŁABYŚ WPROWADZIĆ DLA SIEBIE, najlepiej jeden w jednym tygodniu.
ZASTANÓW SIĘ: JAKIE POTRZEBY CIĄGLE ZANIEDBUJESZ
Zapominasz o rozmowie z koleżankami i rodziną? Nie jesz regularnie, nie śpisz tyle ile potrzebujesz, nie prosisz o wsparcie? Zagubiłaś się i zapomniałaś co Cię cieszy? Pijesz za dużo kawy? Zapominasz o Specjalnym Czasie* dla siebie, dzieci i męża?
JAKIE KOSZTY PONOSISZ?
Jesteś jednocześnie pobudzona i zmęczona? Sfrustrowana, rozproszona, smutna? Nie osiągasz takich rezultatów jakie mogłabyś? Złościsz się na siebie i innych?
NIECH WAKACJE BĘDĄ DLA CIEBIE CZASEM NOWEGO POCZĄTKU
Wprowadź w swój rytm jeden nowy rytuał, który będzie dla Ciebie dobry. Potem wprowadź następny.
Takie minirytuały to mini zmiany, które w efekcie dają wielkie różnice.
U mnie to ostatnio:
- wprowadzenie picia wody z cytryną – dziennie wypijam co najmniej jedną cytrynę
- wysypianie się
- masaże szczotką
- stosowanie olejów roślinnych zamiast balsamów
- jedzenie masła klarowanego
- picie inki zamiast kawy
- dzwonienie do jednej koleżanki dziennie
A jaki rytuał Ty wprowadzisz w ciągu najbliższych tygodni? Potrzebujemy o siebie dbać i się pielęgnować, by mieć siłę, na te wszystkie ważne sprawy i by tworzyć swój własny magazyn energetyczny, który przyda nam się wtedy, gdy zacznie się dziać coś nieprzewidzianego.
A w życiu mamy, mamy gwarancję, że od czasu do czasu coś takiego się pojawi 🙂
Napisz mi koniecznie jakie masz przemyślenia po przeczytaniu tego artykułu 🙂 Dziękuję i pozdrawiam Cię serdecznie.
Joasia
0 Komentarzy