Zapytałam mamy, które należą do grupy Mamy bez frustracji, kim według nich jest MAMA NA WŁASNYCH ZASADACH
Pisałyście:
„Dla mnie znaczy – nie ulegać wpływom i nawykom innych, którzy próbują narzucić nam swoje zdanie. Najgorzej kiedy ich wizja nie jest niczym poparta. Wszystko związane z wychowywaniem dziecka , rodzajami aktywności, ilością czasu spędzaną z konkretnymi ludźmi i w określonych miejscach brać na zdrowy rozsądek i analizować – mając na uwadze potrzeby dziecka i rodziców. Patrzeć na szczęście swojej
rodziny na pierwszym miejscu. Razem decydować o priorytetach i rzeczach ważnych. Rozmawiać z dzieckiem o jego potrzebach. Myśleć, rozwiązywać problemy – zastanawiać się co jest dobre w naszym przypadku, a nie na siłę podążać za przyjętym wzorcem kulturowym czy społecznym.” Kasia
„Każda z nas wybiera co dla niej oznacza bycie dobrą mamą. To my ustalamy zasady: jakie proporcje ma frajda, czy zdrowe jedzenie, czy ładne ubrane dziecko, czy zabawy czy dyscyplina.” Anka
A ja myślę sobie, że czasem bardzo trudno być taką mamą.
Podlegamy wielu presjom, i już same czasem nie wiemy czego chcemy i czego właściwie potrzebują nasze dzieci.
Odkładamy swoje cele na później, bo przecież my możemy poczekać, a dziecko nie rozumie…i potrzebuje nas teraz…
I chociaż na pierwszy rzut oka to prawda, to coraz większe i większe rezygnowanie z siebie sprawia, że stajemy się mamą na CUDZYCH ZASADACH , a nie na swoich.
Żeby być najlepszą mamą jaką możesz być potrzebujesz mieć siłę i energię, a ona bierze się tylko i wyłącznie z zaspokajania Twoich potrzeb.
Jak dać sobie na to prawo? Jak uznać, że Twoje potrzeby są równie ważne jak potrzeby dziecka?
Czy zgodzisz się z poniższym stwierdzeniem:
Skoro Twoje dziecko, spędza najwięcej czasu z Tobą (a relacja między Wami to prawdopodobnie najważniejsza relacja w jego życiu), więc to jak się zachowujesz staje się wzorcem zachowania dla Twojego dziecka.
Jeśli tak, to:
1. TWOJE DZIECKO POTRZEBUJE CIEBIE JAKO WZORCA SPEŁNIONEGO CZŁOWIEKA.
Tak, wiem, czasem gdy mamy doła jesteśmy w całkowicie innym miejscu niż spełnienie. Czasem nawet zapominamy co by to miało znaczyć. Jesteśmy przemęczone, niewyspane, z brakiem energii. Ale naprawdę niewiele trzeba by to zmienić (kurcze, nawet nie wiesz jak bardzo Cię rozumiem jeśli mi nie wierzysz). Jeśli zapomniałaś o swoich potrzebach i o sobie to być może jedyne o czym marzysz to sen. Czasem wtedy doświadczamy ogromnego smutku, żalu i… złości na cały świat. I czujemy jakie to irracjonalne, przecież teoretycznie wszystko działa tak jak powinno.., ale nie czujemy tego w środku..Twoje dziecko potrzebuje Cię właśnie takiej jaką jesteś, a im więcej dasz sobie okazji do śmiechu, radości i frajdy, tym lepiej dla Ciebie i Twojej rodziny.
A więc kochana KROK 1 – Co cię cieszy, zrób ten pierwszy krok i działaj…
2. TWOJE POTRZEBY SĄ RÓWNIE WAŻNE JAK POTRZEBY TWOJEGO DZIECKA
No właśnie. Jeśli odkładasz siebie na później, bo teraz “nie ma możliwości” na to czy na tamto, odmawiasz sobie snu (sprzątając do nocy), zapominasz o posiłkach… i robisz sobie wyrzuty, że nie zrobiłaś nic w sprawie swojej pracy…
Nigdy nie chciałabyś, żeby Twoje dziecko robiło to samo sobie, prawda?
Może jestem nieuleczalną optymistką, ale wierzę, że jesteśmy tak kreatywni, że znajdziemy sposób na pogodzenie potrzeb wszystkich członków rodziny. Chociaż częściowo. Nie możesz spać w nocy, to śpij w dzień, nie chcesz nosić dziecka, to je bujaj. Tak, często potrzebujemy wtedy wsparcia i pomocy. Czasem sąsiadki, czasem opiekunki, a czasem teściowej.
Ale Twoje zdrowie psychiczne i fizyczne jest filarem TWOJEJ RODZINY. Zastanów się nad tym dobrze. Twoje zdrowie psychiczne i fizyczne jest filarem TWOJEJ RODZINY.
Znasz zapewne instrukcję bezpieczeństwa z samolotu: najpierw załóż maskę z tlenem sobie a potem dziecku. I czas uznać swoje potrzeby i siebie za ważne i kluczowe.
KROK 2 – Zastanów się jakie działanie byłoby symbolem tego, że uznajesz swoje potrzeby za ważne i zrób to..Pamiętaj, wybierz coś małego i realnego.
3. STAWIAJĄC GRANICE W PEŁEN SZACUNKU SPOSÓB UCZYSZ SWOJE DZIECKO STAWIANIA GRANIC
Czy chcesz, żeby Twoje dziecko umiało znaleźć równowagę między zaspokajaniem swoich potrzeb, a potrzebami innych osób? Chcesz żeby umiało docenić wkład innych, było wdzięczne, a nie roszczeniowe i jednocześnie umiało zadbać o siebie?
Oczywiście, że tak!!! Za każdym razem, kiedy budujesz plan ze swoim dzieckiem – “teraz wypiję herbatę, a potem się pobawimy”, włączasz je w swoje działania – “chodź obierzemy razem ziemniaki”, lub mówisz “jestem bardzo zmęczona i potrzebuję się położyć, zamiast sprzątać kuchnię” uczysz dziecka tego, co jest ważne w życiu. Stawianie granic to nie tylko odmawianie, ale umiejętność wybierania takich zachowań, które są dla nas dobre i wspierające.
I tak, masz prawo wybierać kierując się swoimi egoistycznymi potrzebami, ponieważ gdy zadbasz o swoje potrzeby, to naturalnie staniesz się bardziej szczodra i będziesz z przyjemnością dawała z siebie więcej. Bo będziesz miała czym się dzielić.
KROK 3 – Jakie działania, małe rytuały możesz włączyć do swojego planu dnia, by mocniej zadbać o siebie?
Kochana, jakie są Twoje wnioski?
Na zakończenie, pamiętaj że jesteś filarem swojej rodziny. Jesteś ważna i Twój dobrostan jest o wiele ważniejszy, niż jakakolwiek praca domowa!!! I jeśli pomalowane paznokcie pomogą Ci się uśmiechać, to są ważniejsze od bałaganu. Howk!
Przesyłam Ci wielee miłości na Dzień Mamy, ale też na każdy dzień w roku.
Joasia – od 6 lat coach mam na własnych zasadach
Na koniec małe przypomnienie. Tylko do północy trwa sprzedaż w wiosennej edycji kursu MAMA BEZ FRUSTRACJI I POCZUCIA WINY
Więc jeśli czekałaś do ostatniej chwili na podjęcie decyzji, to to jest właśnie ten moment.
Jeśli jest Ci źle i chcesz wziąć udział w tym kursie, to daj sobie szansę. Możesz przeżyć niesamowitą przygodę, ponieważ ten kurs pomoże Ci stać się mamą na własnych zasadach i bohaterką swojego i życia.
Bądź dla siebie dobra.
POZNAJ kurs MAMA BEZ FRUSTRACJI I POCZUCIA WINY
A jeśli chcesz nauczyć się PEWNOŚCI SIEBIE, RADOŚCI I TEGO JAK SIĘ DOCENIAĆ I WSPIERAĆ w gronie doborowych mam, to zapraszam Cię do kursu www.mamabezfrustracji.pl, którego sprzedaż kończy się o 24:00.
A o którym uczestniczki wcześniejszych edycji piszą tak:
„:-) Zyskujesz to o czym pisze Joanna Baranowska w opisie kursu. Dodam jeszcze od siebie, że stajesz się bardziej świadoma siebie, swoich pragnień, potrzeb, wpływu na życie, tego co Cię wkurza, tego, co chcesz zmienić. Kurs to początek, początek ciągłych zmian, o których wiesz, które wprowadzasz sama, świadomie bez konieczności dryfowania z prądem i mówienia od czasu do czasu „udało mi się”. To się nie „udaje”, po prostu „robię to i już”!!!” Monika
„Dla mnie ten kurs był magiczny. To było jak podanie pomocnej dłoni. Zaufałam Ci i to była BARDZO DOBRA decyzja i niezapomniane doznanie. Przypomniałaś mi o tym, że JA też jestem ważna. Dowiedziałam się, że będę mogła wymagać od siebie więcej, tylko wtedy, gdy będę dawała sobie więcej. Poza tym wypracowałam w sobie przekonanie, że jestem najlepszą matką dla swojego dziecka i mam prawo do błędów. To był przełom. Z kursu wyszłam silniejsza, uporządkowana, a moje macierzyństwo zyskało nową jakość, świeżość wiosny i mnóstwo frajdy!!!😃❤” Magda
„Teraz czuję się wreszcie u siebie , na właściwym miejscu. Jakbym wróciła z dalekiej podróży. Teraz jestem sobą. Jeszcze bardziej kocham swoją rodzinę. Wiem czym się martwić, czym nie. I umiem dziadostwo zamienić na coś wartościowego. Czasem tak się zapętlamy, że same nie umiemy wyjść z impasu. I mam sporo pozytywnej energii. Żyć mi się chce 💟. Bez kursu byłabym dalej nieszczęśliwa…A teraz mam nadzieję, bo przecież życie nie kończy się na byciu mamą. Przede mną jeszcze tyle ciekawych miejsc do obejrzenia, tyle książek do przeczytania. A ile muszę pokazać moim dzieciom…” Ania
Elzbieta Gronkiewicz „Przeczytałam uważnie i ze wzruszeniem (bo dokładnie to co napisałaś stawało się ze mną po każdym dniu kursu i miło było sobie teraz to przypomnieć).
To były kroki milowe.
I niby wszystko to wiedziałam wcześniej, że jestem ważna, szczęśliwa mama to szczęśliwe dzieci, ale nijak nie przekładało się to na całokształt mojego życia, a wszelkie próby ratowania sytuacji były doraźne, jednostkowe.
Nie wierzyłam przed kursem że on coś „da”, ale zdecydowałam się na niego bo byłam w desperacji, po prostu nie wiedziałam już co robić inaczej, jak rozmawiać z mężem, jak magicznie mam coś zmienić by wstawać z uśmiechem, radością i nadzieją na cudowny CODZIENNY dzień z synkami.
Kurs nie działa „magicznie”, trzeba wykonać dużo pracy, czasami naprawdę boli. Ale dzięki wsparciu Joanna Baranowska i dziewczyn w grupie było naprawdę dużo łatwiej definiować te sprawy w swojej głowie, poprzekładać cegiełki, znaleźć siebie w swoim życiu ponownie.
To takie piękne prezenty kursowe. I jak się okazuje bardzo długofalowe przynajmniej u mnie. Teraz tęczą już nie sikam (w takiej euforii po kursie byłam) za to tęczą emanuję.
Po prostu jestem szczęśliwa.
Bez względu na to co się dzieje (a dzieje się naprawdę różnie, np nie lecę z rodziną na wakacje bo pomyliłam daty ważności swojego paszportu – dzięki za wszystkie komentarze pod moim postem, czytałam kapiąc się w słońcu).
Czy kurs jest wart swojej ceny pytają mnie czasem koleżanki. A ja odpowiadam pytaniem: a ile jesteś w stanie zapłacić za to by być szczęśliwą tam wewnątrz, by czuć że życie należy do Ciebie?
Ja zapłaciłam o wiele mniej niż to warte i dlatego te lukę wypełnia ogromna wdzięczność. Tak, dla Ciebie Joanna Baranowska :)za kurs, czas, Twoje zaangażowanie w Moje problemy, odpowiedzi mailowe po nocach. I tak, dla Was dziewczyny, za wszystkie komentarze i wsparcie jakie mi wtedy dałyście. A żeby się nie rozbeczeć tęczą ze wzruszenia to kończę już ten monolog – Miłego Dnia!”
0 Komentarzy